Photo by Wojciech Muła – Own work, CC BY-SA 4.0
Porównajcie sobie historie dwóch ustaw – tej o IPN, która miała karać za obrażanie polskiego Narodu i tej o Sądzie Najwyższym, która wyrzuca najbardziej doświadczonych sędziów. W obu przypadkach rząd odtrąbił zwycięstwo nad wrogą materią. W przypadku IPN była nią nienawiść świata do Polski, realizująca się w ciągłym obrażaniu Narodu Polskiego. W przypadku Sądu Najwyższego wrogą materią byli sędziowie-komuniści, bezczelnie strojący się w togi przez ostatnie 30 lat. W obu przypadkach zwycięstwo odniesione zostało szybko i bezkrwawo, orężem w postaci kawałka papieru z napisem „ustawa” i nadzieją, że świat potulnie podda się papierowi.
W obu przypadkach ustawy wywołały poważną krytykę międzynarodową: ustawę o IPN skrytykowały Izrael i USA, ustawę o Sądzie Najwyższym skrytykowała Unia Europejska, Komisja Wenecka, Rada Europy, ONZ i generalnie pół świata. W obu przypadkach polski rząd ogłosił, że w sprawie ustaw nie ustąpi, że będzie o nie walczył do krwi ostatniej.
I tu analogie się kończą. Kiedy tylko Izrael i USA tupnęły nogą, podkuliliśmy ogon w sprawie ustawy o IPN, tej dotyczącej naszego honoru i naszej narodowej dumy. Posłowie zaczęli mówić o nieznanym polskiej Konstytucji „zamrożeniu” ustawy, które nie jest niczym innym jak przestępczym namawianiem prokuratury, żeby nie stosowała uchwalonego prawa. A następnie rakiem wycofaliśmy się z tej ustawy, pokazując światu, że jak Polak chce, to potrafi ustawę zmienić w dziewięć godzin. Nic to, że zmiana odbyła się z pogwałceniem wszystkich zasad parlamentaryzmu. Nie ma przecież czasu na szczegóły, kiedy chodzi o polski honor.
Inaczej rzecz się ma z ustawą o Sądzie Najwyższym. Komisja Europejska poszła z tą ustawą do unijnego sądu – Trybunału Sprawiedliwości. Nie ma bardziej poważnej procedury, którą można uruchomić. Co na to Polska, w szczególności Jej ponoć proeuropejski Prezydent? Nic. Dlaczego nie proponuje „zamrożenia” ustawy o SN do czasu rozstrzygnięcia sporu? Dlaczego nie apeluje o niestosowanie ustawy wobec sędziów? Dlaczego? Bo najwyraźniej chce pokazać, że Polska ma sojuszników z Unii Europejskiej gdzieś. Nie są dla nas ważni, bo sama Unia Europejska przestaje być dla nas ważna. Wolimy podlizywać się Stanom Zjednoczonym i Prezydentowi, którego główne hasło może zostać przetłumaczone jako „Mamy was gdzieś” (America first!”).
Stawiam tezę, że PiS i Prezydent Duda chcą wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Wskazywały na to już wcześniejsze działania, takie jak lekceważenie zarządzeń tymczasowych Trybunału Sprawiedliwości (“mamy gdzieś wasz europejski sąd”) czy pomysł na pt. „Czy mamy gdzieś prawo europejskie?”, które – pod płaszczykiem wyższości prawa polskiego nad unijnym chce zadać Prezydent w referendum konstytucyjnym. Obecnie wyraźnie pokazujemy Unii, że jeśli kogoś naprawdę szanujemy, potrafimy dostosować się do jego uwag i zrezygnować z baraniego upierania się przy swoich błędach, które mylnie nazywamy suwerennością. Ale Unii Europejskiej nie szanujemy, bo mentalnie polscy przywódcy już z niej wyszli, dlatego nie mamy zamiaru nawet kiwnąć palcem w zakresie dostosowania ustawy o SN do uwag Komisji Europejskiej. Problem w tym, że po wyjściu z Unii Europejskiej, także wyjściu mentalnym, nie ma dokąd pójść. Jedyna droga wiedzie na Wschód, w ręce Rosji. Takie są prawa politycznej grawitacji.
Takim oto sposobem ustawa o Sądzie Najwyższym staje się papierkiem lakmusowym polskiej obecności w Unii Europejskiej. Patrzmy Prezydentowi i rządowi na ręce – ich działania w sprawie tej ustawy zdecydują nie tylko o przyszłości sędziów, ale o przyszłości nas wszystkich, którzy chcielibyśmy w Europie zostać. Jeśli polskie władze spowolnią powoływanie sędziów i spokojnie poczekają na werdykt Trybunału Sprawiedliwości, pokażą, że naszą przyszłość wciąż wiążą z Unią Europejską. Jeśli natomiast, podobnie jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, przyśpieszą i powołają sędziów pod osłoną nocy, aby tylko uprzedzić trybunalski wyrok, zakomunikują jasno, że od zachodnich standardów praworządności bliższe nam są ich wschodnie odpowiedniki.
Czy Polacy, którzy przy swoim poparciu dla przynależności do UE , w końcu to zrozumieją, usłyszą ? To już jest realna groźba powrotu do takiego państwa, jakiego 80% Polaków nie chce. Co musi się jeszcze stać by Polacy otworzyli oczy ???
Jeśli chcą, by ich wywożono taczkami poza granice wsi i miast, niech spróbują nas wyprowadzać…
Robi Pan świetną robotę edukacyjną, ale brakuje jeszcze materiałów w mediach popularnych dla niewyrobionego odbiorcy, gdzie Kowalski miałby szansę zrozumieć, że destabilizacja systemu prawnego odbije się na jego życiu nawet wówczas, gdy będzie miał szczęście i nigdy sam nie stanie przed sądem. Na dziennikarzy bym nie liczyła, bo to im zawdzięczamy taki poziom wiedzy o prawie i polityce. To oni organizowali latami polityczne walki w kisielu między PiS i PO z cyklu “ja panu nie przerywałem”, zamiast tłumaczyć ludziom, jakie są ich prawa i skąd nadchodzi zagrożenie. Teraz też, sprowadzają temat do zmian personalnych w sądach. Znalazłam jeden skromy artykuł o wpływie SN i NSA na sytuacje firm, gospodarki, a tym samym losy wszystkich zatrudnionych, w tym zwolenników PiS. Jeszcze raz duże dzięki za wszystko, co Pan robi. MB