Date Archives November 2019

Kilka komentarzy do dzisiejszego wyroku TSUE

Wyrok TSUE nie jest bezpośredni, ale kryterialny – daje polskim i europejskim sądom kryteria, wg których mają oceniać legalność neoKRS i status powołanych przez nią sędziów. To kryterium to ich niezależność od polityków w percepcji społecznej – np. brak reprezentowania sędziów

„Percepcja” została obśmiana przez polski rząd jako „wrażenie”, ale to poważne kryterium prawne, wynikające między innymi z orzecznictwa Trybunału w Strasburgu i dające się zmierzyć. Np. w żadnym kraju EU 90 proc. sędziów nie uznaje, że ich KRS ich nie reprezentuje.

Wyrok TSUE oznacza odroczoną śmierć neoKRS, Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Ta śmierć nastąpi nie w wyniku bezpośredniego działania TSUE, ale przez działanie sądów w PL i UE, które na podstawie wyroku TSUE będą pomijać decyzje sędziów powołanych przez neoKRS.

W wyniku wyroku TSUE sądy będą mieć prawo i obowiązek (1) przejąć kompetencje sądów, w których zasiadają sędziowie powołani przez neoKRS, (2) zlekceważyć ich wyroki. To oznacza, że bez zmiany neoKRS i każda jej decyzja o powołaniu sędziów nie będzie miała żadnego prawnego skutku.

Po wyroku TSUE każda decyzja neoKRS o powołaniu sędziów będzie zwiększać chaos prawny w Polsce. Każdy sąd wyższej instancji i każdy sąd zagraniczny będzie musiał ocenić, czy taki sędzia jest w ogóle sędzią i czy wyroki przez niego wydane są wyrokami.

Żaden obywatel nie będzie mógł polegać na wyroku wydanym przez sędziego powołanego przez neoKRS – taki wyrok, w sprawie nieruchomości czy opieki nad dzieckiem, będzie mógł zostać zakwestionowany przez inny sąd tylko z tego powodu, że osoba go wydająca nie była sędzią.

Dalsze kroki po wyroku TSUE: polski SN oceni legalność neoKRS i Izby Dyscyplinarnej w sprawie, w której zadał pytanie. Ta sprawa będzie precedensowa dla innych sądów w Polsce – na podstawie tego wyroku SN będzie mógł ocenić także legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i SP.

Dyskusja o wieku kandydatów PiS do TK

Rozwija się nam z prędkością lawiny dyskusja, czy kandydaci PiS do TK spełniają warunki wiekowe niezbędne do ich powołania. Jedni twierdzą, że nie spełniają tych warunków, bo ustawa mówi o spełnianiu „wymagań niezbędnych do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN”. Jeśli ktoś ma więcej niż 65 lat (a wszyscy kandydaci mają), nie może „pełnić urzędu na stanowisku sędziego SN”, może być co najwyżej sędzią SN w stanie spoczynku, a taki nie pełni urzędu, bo nie może orzekać. Inni twierdzą, że chodzi wyłącznie o kwalifikacje merytoryczne, nie o wiek. Uważam, że pierwsze stanowisko jest poprawne, jednak chcę zwrócić uwagę na inną rzecz.

 
Już sama wątpliwość, czy Państwo Pawłowicz, Chojna-Duch i Piotrowicz spełniają warunki bycia kandydatami do TK jest zabójcza dla państwa prawa. A winę ponosi za to PiS. To jego posłowie rozpoczęli tragiczną w skutkach praktykę kwestionowania statusu nieodwoływalnych sędziów TK z powodu bzdurnych zarzutów proceduralnych. Najpierw zakwestionowali wybór całej piątki sędziów TK wybranych na jesieni 2015 z powodu domniemanego naruszenia procedury ich zgłoszenia. Później Zbigniew Ziobro zakwestionował powołanie trójki sędziów, dokonane w 2010 roku (tej trójki, która właśnie  odchodzi), przez złożenie wniosku do TK o uznanie ich powołania za niezgodne z konstytucją. Powód ponownie był absurdalny – głosowanie na jednej, a nie na trzech kartach.
 
Wiecie, do czego prowadzi ta praktyka? Do tego, że kiedy za cztery lata obecna opozycja wygra wybory, natychmiast zakwestionuje wybór proponowanej teraz przez PiS trójki z powodu tego, że nie spełniali wymogów wiekowych, gdy byli powoływani. Co więcej, w porównaniu z wcześniejszymi zarzutami PiS opozycja będzie mieć argumenty sto razy silniejsze. W ten sposób TK nigdy nie będzie już sądem stabilnym, a żaden sędzia nie będzie mógł czuć się bezpieczny. I nie bronię w tej sposób pani Pawłowicz czy pana Piotrowicza – przeciwnie, uważam, że są kandydatami, o których nikt nigdy nie powinien nawet pomyśleć. Chodzi mi o państwo i jego instytucje – najgorszym skutkiem niszczenia państwa prawa przez PiS jest uznanie wszystkiego w prawie za wględne i możliwe do zakwestionowania. Najgorszym skutkiem zamachu na państwo prawa jest uznanie, że kaprysem wodza można zdestabilizować każdą instytucję. Nie można pozwolić na to, żeby anomalia wprowadzona przez PiS stała się zwyczajem konstytucyjnym.
 
Dlatego apeluję do PiS – powołajcie do TK kandydatów, którzy nie budzą wątpliwości formalnych. Powołajcie ich lege artis, z zachowaniem wszelkich terminów. Po to, aby nikt nie miał pokusy kontynuowania waszej cynicznej politycznej gry, którą rozpoczęliście cztery lata temu. Pokażecie przez to, że dbacie o interes i stabilność instytucji, a nie względy osobiste. 
 
Wiem, że doradzam wam w sprawie umocnienia pozycji waszych kandydatów, a potem sędziów w TK. Ale tak powinno się robić, jeśli dla kogoś ważniejsza jest stabilność instytucji państwowych niż umieszczenie w najważniejszym polskim sądzie swoich bliskich znajomych.

Jak zdobyć rząd dusz – 10 lekcji, które mogą nam dać polscy raperzy

Zbigniew Hołdys zwrócił mi swoimi publicznymi wpisami na TT i FB uwagę na pewną ważną rzecz – na absolutną hegemonię hip-hopu we współczesnej polskiej i nie tylko polskiej muzyce. Najpierw napisał, że Bedoes, gwiazda SBM Label, pod jednym swoim utworem na You Tube ma kilkadziesiąt milionów wyświetleń. To więcej niż kilka czy nawet kilkanaście gwiazd muzyki pop razem wziętych. Po drugie, słusznie cieszył się z faktu, że Taco Hemingway i Dawid Podsiadło wysprzedali w 30 minut Stadion Narodowy – dotąd udawało się to największym gwiazdom muzyki światowej, takim jak Metallica.

Nie znam się na muzyce hip-hopowej, ale zazdroszczę raperom sukcesu – jest to dla mnie sukces nie tylko muzyczny, ale przede wszystkim sukces w zakresie tzw. rządu dusz, a więc sukces w zakresie wpływu na ludzi. Ich publiczność słucha przecież nie tylko dźwięków, ale przede wszystkim tekstów, które w hip-hopie są najważniejsze. Uważam, że słuszne uwielbienie i popularność muzyków ma głębokie uzasadnienie w wartościach, które w nienachalny, ale wyraźny sposób komunikują.

Po przesłuchaniu wielu utworów przygotowałem subiektywny dekalog wartości hip-hopu – prezentuję go poniżej. Uważam, że każdy, kto chciałby mieć szacunek ludzi, w szczególności wśród młodzieży, powinien ten dekalog wziąć sobie do serca. Czy to polityk, czy nauczyciel, czy profesor. Oczywiście nie twierdzę, że są to jedyne wartości głoszone przez hip-hop, albo że hip-hop popularyzuje wyłącznie wartościowy styl życia. Ale w te 10 wartości, które są obecne w nowoczesnym polskim hip-hopie, warto się wsłuchać.

  1. Pełna autentyczność – nieudawanie kogoś innego, nieoszukiwanie i niemydlenie oczu
  2. „Vulnerability” – odwaga przyznania się do słabości, przyznanie się do nieodporności na ciosy.
  3. Szacunek dla inności.
  4. Brak narzucania swojego zdania innym.
  5. Kodeks honorowy – wierność wyraźnemu zestawowi wartości.
  6. Braterstwo (przyjaźń).
  7. Lojalność wobec ludzi.
  8. Pamięć o biednych mimo bycia bogatym.
  9. Pokora – niewywyższanie się.
  10. Chęć przekazania wiedzy młodszym, ale przekazywanie swojego osobistego doświadczenia bez napuszenia i udawania mądrzejszego.

 

 

 

 

Czy Janusz Palikot powinien zasiadać w komitecie upamiętniającym śp. Lecha Kaczyńskiego?

Pamiętacie taki film na You Tube, w którym Jarosław Kaczyński wita się z politykami, ale nie podaje ręki Januszowi Palikotowi. Powód – Palikot ostro atakował śp. Lecha Kaczyńskiego, kiedy ten był Prezydentem RP. Dla Jarosława Kaczyńskiego Palikot był niewątpliwie symbolem bezpardonowych ataków na wartości, które uznawał za podstawowe dla siebie, stąd decyzja o niepodawaniu ręki.

K. Pawłowicz i S. Piotrowicz dla wielu Polaków są symbolem bezpardonowego ataku na wartości dla Nich podstawowe, takie jak praworządność. Nie byłem nigdy w sytuacji, w której musiałbym podawać im rękę, dlatego nigdy nie miałem okazji odmówić tego podania. Ale tak bym zrobił, bo tak powinien zrobić każdy, dla kogo praworządność jest wartością ważną. Ja w każdym razie tak robię, kiedy w poczekalni telewizyjnej spotykam wiceministrów sprawiedliwości, np. Sebastiana Kaletę.
 
Dlaczego o tym mówię? Bo najwyraźniej członkowie i zwolennicy PiS stracili całkowicie empatię i zrozumienie dla tego, że istnieje bardzo duża grupa Polaków, którzy na nich nie głosowali. I że ta grupa będzie tu mieszkać i żyć, i nie da się jej pozbyć. Tymczasem PiS poprzez nominację Pawłowicz i Piotrowicza wykonuje ruch, który jest obrazą tej grupy, jest prowokacją i grą na podzielenie Polaków. Jest sadystyczną próbą wzbudzenia najgorszych emocji, bo ludzi będących symbolem niszczenia wartości dla nich ważnych powołuje się do instytucji, która odpowiada za strzeżenie tych wartości.
 
Chciałbym wzbudzić resztki tej empatii przykładem, który odwołuje się do początku tej krótkiej historii. Członkowie i zwolennicy PiS! Jak byście się czuli, gdyby opozycja powołała J. Palikota na szefa komitetu mającego upamiętnić Prezydenta Kaczyńskiego? Gdyby w instytucji mającej się troszczyć o wartości dla Was ważne miał zasiadać człowiek, którego uważacie za uosobienie zamachu na te wartości? Uznalibyście takie powołanie za zasadne? Normalne? Jeśli tak, to oznacza, że jest z Wami coś nie tak. Bardzo poważnie nie tak.

Te kandydatury powinny zostać natychmiast wycofane. Jest wielu porządnych, konserwatywnych prawników, których PiS może powołać do TK. Powołanie K. Pawłowicz i S. Piotrowicza jest aktem agresji wobec przeciwników politycznych, jest polityczną prowokacją i działaniem obliczonym na polaryzację i tak już podzielonego polskiego społeczeństwa. Wycofajcie się z tej decyzji póki jest jeszcze czas.