Rozwija się nam z prędkością lawiny dyskusja, czy kandydaci PiS do TK spełniają warunki wiekowe niezbędne do ich powołania. Jedni twierdzą, że nie spełniają tych warunków, bo ustawa mówi o spełnianiu „wymagań niezbędnych do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN”. Jeśli ktoś ma więcej niż 65 lat (a wszyscy kandydaci mają), nie może „pełnić urzędu na stanowisku sędziego SN”, może być co najwyżej sędzią SN w stanie spoczynku, a taki nie pełni urzędu, bo nie może orzekać. Inni twierdzą, że chodzi wyłącznie o kwalifikacje merytoryczne, nie o wiek. Uważam, że pierwsze stanowisko jest poprawne, jednak chcę zwrócić uwagę na inną rzecz.
Już sama wątpliwość, czy Państwo Pawłowicz, Chojna-Duch i Piotrowicz spełniają warunki bycia kandydatami do TK jest zabójcza dla państwa prawa. A winę ponosi za to PiS. To jego posłowie rozpoczęli tragiczną w skutkach praktykę kwestionowania statusu nieodwoływalnych sędziów TK z powodu bzdurnych zarzutów proceduralnych. Najpierw zakwestionowali wybór całej piątki sędziów TK wybranych na jesieni 2015 z powodu domniemanego naruszenia procedury ich zgłoszenia. Później Zbigniew Ziobro zakwestionował powołanie trójki sędziów, dokonane w 2010 roku (tej trójki, która właśnie odchodzi), przez złożenie wniosku do TK o uznanie ich powołania za niezgodne z konstytucją. Powód ponownie był absurdalny – głosowanie na jednej, a nie na trzech kartach.
Wiecie, do czego prowadzi ta praktyka? Do tego, że kiedy za cztery lata obecna opozycja wygra wybory, natychmiast zakwestionuje wybór proponowanej teraz przez PiS trójki z powodu tego, że nie spełniali wymogów wiekowych, gdy byli powoływani. Co więcej, w porównaniu z wcześniejszymi zarzutami PiS opozycja będzie mieć argumenty sto razy silniejsze. W ten sposób TK nigdy nie będzie już sądem stabilnym, a żaden sędzia nie będzie mógł czuć się bezpieczny. I nie bronię w tej sposób pani Pawłowicz czy pana Piotrowicza – przeciwnie, uważam, że są kandydatami, o których nikt nigdy nie powinien nawet pomyśleć. Chodzi mi o państwo i jego instytucje – najgorszym skutkiem niszczenia państwa prawa przez PiS jest uznanie wszystkiego w prawie za wględne i możliwe do zakwestionowania. Najgorszym skutkiem zamachu na państwo prawa jest uznanie, że kaprysem wodza można zdestabilizować każdą instytucję. Nie można pozwolić na to, żeby anomalia wprowadzona przez PiS stała się zwyczajem konstytucyjnym.
Dlatego apeluję do PiS – powołajcie do TK kandydatów, którzy nie budzą wątpliwości formalnych. Powołajcie ich lege artis, z zachowaniem wszelkich terminów. Po to, aby nikt nie miał pokusy kontynuowania waszej cynicznej politycznej gry, którą rozpoczęliście cztery lata temu. Pokażecie przez to, że dbacie o interes i stabilność instytucji, a nie względy osobiste.
Wiem, że doradzam wam w sprawie umocnienia pozycji waszych kandydatów, a potem sędziów w TK. Ale tak powinno się robić, jeśli dla kogoś ważniejsza jest stabilność instytucji państwowych niż umieszczenie w najważniejszym polskim sądzie swoich bliskich znajomych.
Zastanawia mnie relacja pomiędzy przepisami art. 3 ustawy o statusie sedziów TK, art. 31 tej ustawy oraz art. 30 ustawy o Sądzie Najwyższym. Mianowicie, czy górną granicę wieku można uznać za wymóg do pełnienia urzędu na stanowisku SSN (odnośnie dolnej granicy wieku nie ma wątpliwości – jest wprost wyrażona w art. 30 §1 pkt 3 ustawy o SN). Uważam, że górna granica wieku (określająca stan spoczynku) nie stanowi tego wymogu. Pytanie, czy jest możliwa sytuacja powołania na stanowisko SSN osoby w wieku np. 67 lat, która od razu przejdzie w stan spoczynku (w chwili powołania). Według mnie jest to możliwe, ale niecelowe. Czy z samego stanu niecelowości (braku racjonalności) można wywodzić, że górna granica jest jednak warunkiem do pełnienia urzędu SSN?
Jest to tym bardziej zastanawiające, że art. 31 ustawy o statusie sędziów TK stanowi, że sędzia TK przechodzi w stan spoczynku po zakończeniu kadencji. Uznając, że górna granica wieku jest warunkiem, można wyobrazić sobie sytuację, w której 64-letni nowopowołany sędzia TK, skończywszy 65 r.ż. nie przejdzie w stan spoczynku (bo trwa jego kadencja), a jednak nie będzie spełniał wymagań do pełnienia urzędu na stanowisku SSN. Sytuacja ta prowadzi do wniosku, że górna granica wieku nie stanowi omawianego wymogu.
Jakie jest zdanie Pana Profesora na ten temat?