Rysunek – Aleksandra Lechańska
Wczorajszy program w TVP Info, w którym dyskutowałem z sędzią Mazurem i redaktorem Wildsteinem, stanowi gotowy materiał edukacyjny na lekcję WOS pod tytułem: „Trójpodział władzy w praktyce IV Rzeczypospolitej”. Dyskutanci odegrali w nim rolę władz w klasycznym ich podziale: rolę władzy politycznej (ustawodawczej i wykonawczej) o jasno określonej ideologii i chęci zmiany świata (Wildstein) oraz dwóch wizji władzy sądowniczej: milczącej (Mazur) i pyskatej (Matczak).
Podział i równowaga władz są oparte na starym, dobrym przekonaniu: co dwie głowy, to nie jedna. Chodzi o to, żeby władze dyskutowały i spierały się co do właściwego kierunku działań, bo w takim sporze łatwiej jest znaleźć dobre rozwiązanie. Kiedy ktoś nie dyskutuje, tylko jest święcie przekonany o swojej racji, najczęściej popełnia błąd.
Jaką władzę sądowniczą preferuje Bronisław Wildstein? Widać to w jego brawurowej tezie, którą przedstawił na moje pytanie, czy zna jakikolwiek historyczny przykład zamachu stanu albo totalitaryzmu, który spowodowali sędziowie. Zadałem to pytanie, ponieważ red. Wildstein uznał, że demokratyczna większość (historycznymi przykładami takiej większości byli np. Aryjczycy wobec Żydów, czy Hutu wobec Tutsi) nie jest zagrożeniem dla wolności, natomiast śmiertelnym zagrożeniem dla demokracji są sędziowie. Odpowiedź brzmiała: przykładem takim są Stany Zjednoczone.
Potraktujmy tezę, że USA są krajem totalitarnym jako stanowisko władzy politycznej. Skoro tak jest, Polska nie powinna zmierzać w stronę USA. Redaktor Wildstein najlepiej wie, co znaczy totalitaryzm w praktyce i na pewno nie chciałby, by Polska w jego stronę zmierzała. Zatem konieczny jest odwrót od USA i skierowanie naszych politycznych dróg w stronę przeciwną. Skoro Stany są totalitarne, to zapewne Rosja jest oazą wolności i demokracji: można tam na przykład spokojnie pograć w piłkę.
Jak na taką tezę odpowiada w systemie podziału i równowagi władz władza sądownicza. W wersji pyskatej władza sądownicza mówi „Czy Pana, przepraszam, pogięło?”, choć ze względu na bycie w telewizorze nie wyraża tego tak bezpośrednio. Władza sądownicza w wersji milczącej milczy. A kto milczy, ten się zgadza, zatem w wizji milczącej władzy sądowniczej USA zaiste są krajem totalitarnym.
Jaką wizję władzy popiera redaktor Wildstein? Jak mówi, władza sądownicza w wersji pyskatej to oligarchia. W tym akurat przypadku milcząca władza sądownicza budzi się z letargu i mówi: „Tak, tak, i w dodatku nadzwyczajna kasta”. Ponieważ milcząca władza sądownicza zgadza się z redktorem Wildsteinem i popiera jego brawurową tezę, redaktor, reprezentujący w naszym przykładzie władzę polityczną, jakby bardziej woli taką władzę.
Morał: trójpodział władzy, w którym władza sądownicza jest dobierana tak, aby milczała, a nie spierała się z innymi władzami, prowadzi do tego, że nawet najgłupsza teza władzy politycznej (USA jako państwo totalitarne) znajduje poklask. Prowadzi to do absurdu w postaci jedynowładztwa i jedyno-myślności. Nasz obecny ustrój jest oparty na podziale władz, ponieważ wszyscy (nie tylko redaktor Wildstein) przeżyliśmy totalitarną traumę. Aby nigdy się ona nie powtórzyła, odeszliśmy od znanej z konstytucji PRL zasady jedności władzy państwowej w kierunku podziału i równowagi władz. Jest chichotem historii, że człowiek tak skrzywdzony przez totalitaryzm, jak redaktor Wildstein, wraca mentalnie do tego totalitaryzmu i zwalcza prawdziwy podział władz. Tak też robi obecna większość polityczna: władza sądownicza ma milczeć i nie przeszkadzać w marszu w kierunku wspaniałego nowego świata, w którym Stany Zjednoczone są totalitaryzmem, a białe jest czarne.
A ja zamierzam w tej sprawie pyskować.
Prof. Matczak w TVP INFO 11.07.2018Rozmowa z Wildsteinem jest przerażająca, uświadamia, że nigdy się nie dogadamy, nigdy ich nie przekonamy
Opublikowany przez Jerzy Kuta Środa, 11 lipca 2018
Ile jeszcze czasu wymaga zrozumienie, że jesteśmy świadkami wykorzystywania narzędzi politycznych i prawnych w celu RACJONALIZACJI ZEMSTY wywołanej poczuciem własnego niepowodzenia? Do tego dołączyło się uczucie przerażenia związanego z odpowiedzialnośćią za własne czyny. Efektem jest dwunożny koń w pełnym amoku tratujący wszystko, co stanie mu na drodze. Zamierzacie go obserwować, omijać, uwieść, a może poskromić?
“Odpowiedź” L. Dorna:
“Potrzebna jest moim zdaniem wspólna solenna deklaracja opozycji parlamentarnej i najważniejszej partii pozaparlamentarnej, czyli SLD, że po wyborach w 2019 roku, jeżeli będą miały większość, uchwalą ustawę, która z mocy prawa usunie bez prawa do emerytury sędziowskiej wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, którzy wezmą udział w antykonstytucyjnym, nielegalnym Zgromadzeniu Ogólnym, które będzie wybierać niekonstytucyjnych kandydatów na następców urzędującej I prezes Gersdorf.
Ponadto tacy sędziowie utracą prawo do wykonywania jakiegokolwiek zawodu prawniczego oraz zatrudnienia w administracji publicznej. Oprócz kija deklaracja taka powinna zawierać także marchewkę: wszyscy sędziowie, którzy zostali powołani przez PiS-owskiego prezydenta na wniosek PiS-owskiej KRS, a nie wezmą udziału we wspomnianym Zgromadzeniu Ogólnym z mocy ustawy zostaną przeniesieni w stan spoczynku z zachowaniem emerytury przysługującej sędziom SN.
Postawmy się w sytuacji kandydatów na PiS-owskie popychla. W ogromnej większości to będą nie żadni bojownicy „dobrej zmiany”, lecz oportuniści, którzy widzą szansę niesłychanej poprawy swojego statusu zawodowego i materialnego. Oportuniści mają tendencję do minimalizacji ryzyka. Postawieni przed zarysowanym wyżej wyborem mogą obiecywać PiS-owskim politycznym protektorom lojalność do grobowej deski, ale raz powołani na sędziów SN będą nieusuwalni przez PiS. Marchewka, którą zamacha im przed nosem opozycja, wielką zatem będzie stanowiła dla ich serc pokusę: odwdzięczając się PiS, nic nie zyskują, a sporo ryzykują. Zrywając z PiS, nic nie tracą, a mogą sporo zyskać. Dla obrony ładu konstytucyjnego warto przekupić parudziesięciu pozbawionych kręgosłupa osobników.”
Całość:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,23668778,dorn-opozycja-musi-siegnac-po-metody-kaczynskiego-konstytucji.html
Widziałem to dzisiaj w internecie .. i cieszy mnie to, że zdecydowałeś się wystąpić w tym programie… Do jak wielu osób oglądających tą telewizję twoja argumentacja dotrze – trudno powiedzieć. Ale jeśli choć do jednej … to było warto ! Dobra robota Profesorze !!!!
Co do wymienionego chichotu historii, to w pewnej starej księdze tak jest napisane: “Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie.” Niestety:(
Brawo panie profesorze. Oglądałam, podziwiałam spokój i logikę pana wywodu.
Przegapiłem ten program bo z zasady nie oglądam TVPis. Szkoda.