O obojętności polskich władz wobec ataków na demokrację

Sytuacja, która ma miejsce w USA, jest testem dla demokracji nie tylko tam, ale w pewnym sensie na całym świecie. Oto Trump, który przez całą kadencję atakował podstawy demokracji liberalnej, takie jak niezależność sądownictwa i mediów, użył swoich zwolenników do fizycznego ataku na instytucje państwa, w celu zmiany siłą wyników demokratycznych wyborów. Jest to sytuacja jednocześnie bez precedensu i taka, której po antydemokratycznej retoryce Trumpa można było się spodziewać.

 
Piszę, że sytuacja ta jest testem dla demokracji na całym świecie, bo jestem oburzony i głęboko zaniepokojony reakcją polskich władz na amerykański kryzys. Dla tych ludzi demokracja, praworządność i przemoc jest wewnętrzną sprawą innych państw. W pewnym sensie nie dziwi takie stanowisko, bo przez ostatnie pięć lat ciągle rezerwują sobie prawo do tego, aby ataki na praworządność i demokrację oraz przemoc (na razie prawna) były traktowane przez inne państwa jako nasza wewnętrzna sprawa. Mówią tak, bo oczekują obojętności, która jest przyzwoleniem na przemoc. Dlatego sami zachowują obojętność. Używają suwerenności, wielkiej wartości, aby uzasadnić małostkowość w realizacji swojego egoistycznego interesu. 
 
Jeżeli ktoś jest przeciwny przemocy, nie może być obojętny na przemoc. Jeżeli komuś zależy na demokracji, nie może być obojętny wobec ataków na demokrację. Ale jeśli ktoś uważa Trumpa za męża stanu i stosuje podobną do niego retorykę, jeśli ani przemoc, ani zamach na demokrację mu nie przeszkadzają, to znaczy, że jest z kimś takim coś bardzo nie tak. I to należy zachować w pamięci, i tego należy się bardzo obawiać.

Leave A Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *