List do osób sceptycznych wobec szczepień

Dzisiaj o północy minie 15. doba od kiedy przyjąłem drugą dawkę szczepionki Astra Zeneca. Według badań od tej doby osiągnę maksymalną odporność przeciw Covid, jaką daje ten lek. Czekam na ten moment z radością i niedowierzaniem, że taki cud jest dzięki nauce możliwy: cud polegający na tym, że wirus, który mógł mnie zabić, najprawdopodobniej mnie nie zabije i będę mógł jeszcze przez jakiś czas robić to wszystko, co jest dla mnie ważne

Covid zabrał jedną z najbliższych mi osób. Przyszedł jak złodziej w nocy i nic nie dało się zrobić. To straszna choroba, która oprócz życia zabiera bliskość, możliwość pożegnania, szansę na ostatnią rozmowę. Nie mogę w związku z tym milczeć, kiedy widzę, jak bardzo znane i mniej znane osoby, w ogromnej większości niebędące lekarzami, publikują wypowiedzi, które budzą strach przed szczepieniami i zniechęcają do nich.

Nie róbcie tego, proszę. Być może wydaje Wam się, że w ten sposób wykazujecie swoją wnikliwość, mądrość i ostrożność. Myślicie, że świadomy człowiek powinien sam analizować fakty, wyciągać wnioski, aby nie dać się oszukać. To ułuda. Kiedy wsiadacie w samolot, nie sprawdzacie, czy jest sprawny. Kiedy wchodzicie na most, nie analizujecie jego konstrukcji. Dlaczego? Bo nie macie ku temu odpowiedniej wiedzy. I musicie zaufać.

Szczepionki, jak każde leki, są bardzo rygorystycznie sprawdzane przed wprowadzeniem na rynek. Wyspecjalizowane urzędy państwowe analizują tysiące stron dokumentacji przed wydaniem zgody na szczepienie ludzi. To sprawdzanie jest o wiele bardziej dokładne niż sprawdzanie samolotu przed lotem czy mostu przed oddaniem do użytku. Ktoś bierze za to odpowiedzialność.

Powiecie, że samoloty czasami się psują, a mosty zawalają. I giną ludzie. Oczywiście, bo świat jest cholernie nieprzewidywalny. I mimo naszych starań nie jesteśmy w stanie całemu złu zapobiec. Mimo to latacie samolotami i wchodzicie na mosty. A nawet, jeśli tego nie robicie, nie publikujecie codziennie raportów z katastrof lotniczych i budowlanych, które przerażają ludzi.

Samoloty i mosty dają ludziom milion razy więcej szans, radości i prawdziwego życia niż cierpienia i śmierci. Pozwalają realizować plany i wyznawać miłość (a potem powiesić kłódkę i wyrzucić klucz do wody). Tak samo jest ze szczepionkami. Nie piszecie o mostach i samolotach, że trzeba być wobec nich sceptycznym, bo mogą zabić. Mimo to gdy czyta się Wasze posty o szczepionkach, można odnieść wrażenie, że są narzędziem niosącym przede wszystkim cierpienie i śmierć. I zamiast się nimi cieszyć, trzeba ich unikać jak ognia.

Szczepionki, jak samoloty i mosty, są cudem możliwym dzięki potędze ludzkiego rozumu. Nie udawajmy, że jesteśmy w stanie ocenić wartość tego cudu przez podanie dalej jednego czy dwóch postów. Okażmy trochę pokory wobec ludzi, którzy poświęcili swoje zdolności i swoje życie, żeby cud szczepień odkryć. Nie udawajmy, że znamy się na tym lepiej od nich, bo przeczytaliśmy coś na Facebooku.

Nie znamy się i musimy zaufać lekarzom, tak jak ufamy pilotom i inżynierom. Lekarze nam mówią, że wielokrotnie większe ryzyko zakrzepicy ponoszą palacze i osoby przyjmujące środki antykoncepcyjne niż ci, którzy przyjmują szczepionkę przeciw Covid. To jest logika i wiedza. Czy ważniejsza od nich jest nasza podejrzliwość?

Nawet jeśli sami boicie się latać, nie powodujcie, by inni z tego rezygnowali. Jeśli boicie się wejść na most, idźcie spokojnie brzegiem rzeki i nie zniechęcajcie innych. Nie podnoście poziomu strachu przed szczepieniami. Zwłaszcza że niechęć do szczepień jest śmiertelnie groźna dla nas wszystkich. Nieostrożny post, a w szczególności kampanie znanych ludzi, zniechęcające do szczepień, mogą prowadzić do o wiele większego cierpienia niż to, przed którym mają rzekomo kogoś ochronić.

Szczepcie się, uspokajajcie emocje i namawiajacie innych, aby się szczepili. Dajcie jak największej liczbie ludzi szansę polecieć tam, dokąd zawsze chcieli polecieć. Dajcie zakochanym szansę, by wyznawali sobie miłość na najpiękniejszych mostach świata. Dajcie innym (i sobie) szansę na ostatnią rozmowę i pożegnanie, kiedy zamiast dusić się w obcym szpitalu, otoczeni rodziną będą kiedyś spokojnie umierać we własnym łóżku ze starości. Pozwólcie, aby ostatnie słowa, które usłyszą brzmiały inaczej niż nazwy trzech leków, które podaje się przed intubacją, z której już nigdy się nie obudzą.

Szczepcie cię i nie zniechęcajcie do szczepień!

3 Comments List do osób sceptycznych wobec szczepień

  1. Marek Sondej May 21, 2021 at 10:19 pm

    Piękne.
    I prawdziwe.
    Minął właśnie tydzień od przyjęcia przeze mnie drugiej dawki Pfizer.

    Reply
  2. obywatel August 3, 2021 at 9:27 pm

    + 1

    Reply
  3. Konrad Kazanecki August 10, 2021 at 8:19 am

    Witam serdecznie,
    jestem świeżo po natrafieniu na Pański film o potrzebie buntu (Albert Camus/youtube), z tego też kanału natrafiłem na ten blog i muszę przyznać, że o ile strasznie się zgadzam i myślę, że dosłownie każdy powinien obejrzeć tamten wykład, o tyle ten wpis tutaj budzi moją, może nie tyle trwogę, co refleksję. Jestem obecnie na kwarantannie w hotelu w Hong Kongu, który jest moim więzieniem z internetem. Jest to piąty dzień z mojej przymusowej 21-dniowej kwarantanny. Przypomina mi się rozmowa z jednym z moich kolegów, który kiedyś coś napsocił i zdarzyło mu się odbębnić dwa lata w zakładzie karnym. Pamiętam, że jak opowiadał to mówił o tym, iż dzień wyznaczają ci posiłki. No i teraz się dowiedziałem co dokładnie miał na myśli. Śniadanie o 9, lunch o 1, obiad o 7. Mam co prawda możliwość aby znajomi przynosili mi rzeczy, które byłyby mi przekazane, niemniej postanowiłem, że zostanę przy tym zbalansowanym menu, braku alkoholu i codziennych ćwiczeniach. Niech przynajmniej tyle będzie z tego dobrego co zrzucenie tych 12kg, co przybrałem przez trzy miesiące wakacji. Wątpię, żeby gdziekolwiek na świecie covid przewrócił tak wszystko do góry nogami jak w Hong Kongu. Nie żeby mnie to dziwiło, bo tu akurat ludzie mają tendencje do panikowania przy najmniejszych problemach. Natomiast to, że lotnisko wygląda jak modern Auschwitz i to, że przymusowo jestem zamknięty w hotelu, za który sam musiałem zapłacić na 21-dni, bez możliwości wyjścia z pokoju pod karą grzywny i więzienia. A wszystko to przy trzech negatywnych testach w ciągu ostatniego tygodnia – WTF?! W Polsce jest nieco normalniej, rzadko kiedy widzi się kogoś w masce. Tu niestety jest ogólna wiara w skuteczność tej mieszanki celulozy z propylenem na twarzy w walce ze śmiertelnym wirusem. JFK kiedyś pisał “If we lose freedom here, freedom is lost everywhere”. I trochę się tak czuje siedząc zamknięty w tym pokoju, bezsilny wobec paradoksów, braku sensu i nakazów wielkiego brata. Nad Wisłą natomiast jest nowy powód do kłótni – szczepionki. Się szczepić czy się nie szczepić. Narracja z mediów i rozmów na skwerach w uproszczeniu płynie taka, że ludzie bardziej wykształceni się szczepią, natomiast przeciwne są “Sebixy w dresach”. Ja tam lubię mój adidas originals, niemniej uważam się za osobę raczej z otwartą głową. Moja córka urodziła się z pomocą invitro, a nie Jezuska z obrazka. Aborcja i eutanazja to powinny być sprawy pozostawione do decyzji zainteresowanym, a nie rządowi. Mój najlepszy przyjaciel jest gejem i ogólnie staram się żyć według zasady “rób co ci się żywnie podoba, dopóki nie krzywdzisz innych osób”.
    Jeśli idzie jednak o szczepionki, czy też ogólnie wszystko związane z wirusem z Wu-Tang, tzn. z Wuhan jestem definitywnie w grupie z Sebixami. Nie wierzę w wiele rzeczy: w śmierć Hitlera w 1945, w przebieg zamachu na Kennedy-ego w 1963, w oficjalną wersję wydarzeń związanych z WTC w 2001 roku, a już na pewno nie w to, że cały świat jest zablokowany ze względu na wirusa, a rządy martwią się o zdrowie swoich obywateli i z ocaleniem przynoszą szczepionki. Mam wielką nadzieję, że w tym całym pierdolniku chodzi tylko o pieniądze koncernów farmaceutycznych i wszystkie rzeczy, które czytam w kontekście Event 201, Agenda21, Agenda2030, etc. okażą się nieprawdą.
    Raper Kękę ma taki kawałek “Miraż”, który lubię sobie interpretować szerzej niż te nawinięte tam zwrotki. Co jeśli wszystko to kłamstwo? Co jeśli wszystkie informacje w oficjalnym obiegu to miraż? Co jeśli nic nie jest takim jakim ci przedstawiono? Grupa zawsze “ma racje” i taka już jest cena demokracji, że zdanie dwóch żuli pod sklepem ma większą wartość niż jednego bibliotekarza. Stado owiec powie jednej czarnej, żeby zamknęła mordę, bo żaden wilk nie idzie. Samuel Willenberg, więzień Treblinki opowiadał, że słyszał Polaków mówiących, że ludność żydowską “wysyła się do gazu” i “przerabia na mydło” ale w to po prostu nie wierzył. My dziś myślimy, że to było dawno, że dziś takie rzeczy są nie do pomyślenia. Tylko, że wtedy oni też nie przypuszczali, że okrucieństwa, które miały miejsce były prawdziwe… dopóki sami nie znaleźli się w komorze, a z prysznica nie poleciała woda.
    Nie piszę tego, żeby snuć czarne scenariusze, ale łatwowierność i przekonanie ludzi w słuszność tego co słyszą w mediach budzi moją obawę. David Icke czy Alex Jones są traktowani jako goście od teorii spiskowych, co się naoglądali za dużo filmów science fiction. Czarek Pazura natomiast czy Donguralesko to fajne chłopy, bo publicznie namawiają do szczepień. I niech się okaże, że ci pierwsi dwaj to oszołomy, życzyłbym nam wszystkim żeby tak było. Natomiast brak w tych kwestiach refleksji u ludzi typu “czy aby napewno?”, “a może jednak?” jest tym, co budzi we mnie strach.
    Ja nic nie wiem napewno, lubię natomiast brać pod uwagę wszystkie możliwe opcje.
    Czy Pan jest w stu procentach pewny tego co tu napisał?

    Reply

Leave A Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *