Date Archives September 2021
Starsi panowie trzej i kryptofaszyzm
W dwóch wypowiedziach, które padły w ostatnich dniach – o wieszaniu ministra zdrowia i o homoseksualizmie jako zjawisku zaraźliwym – dostrzegam niestety wspólny mianownik. Ktoś uważa, że są ludzie, z którymi trzeba zrobić porządek, bo szkodzą. Usunąć albo izolować. To przerażające.
Tym bardziej, że słowa te wypowiadają panowie stateczni, z siwizną i brodą. Wydają się całkiem normalni, niemal dobrotliwi. Ale ich umysły i umysły ich słuchaczy są skażone wirusem nienawiści. Ich słowa niosą zło – tym bardziej groźne, bo zamaskowane.
A gdyby ktoś powiedział panu Braunowi, że jego trzeba za brodę powiesić, bo sieje nienawiść? A gdyby powiedzieć Dudzie seniorowi, że to on zakaża – nienawiścią, ksenofobią, nieuctwem i napuszczaniem ludzi na ludzi? Jak zareagowaliby stateczni, siwi panowie z brodą?
Uważam, że za wypowiedziami obu tych panów kryje się kryptofaszyzm. To nie zjawisko historyczne, ale psychologiczne. Nienawiść wobec inności, której świętoszkowaci panowie nie mogą zaakceptować. I stąd ich jedyna reakcja, do jakiej są zdolni – nienawiść i agresja.
Podstawowym problemem demokracji liberalnej jest to, że pozwala swoim wrogom głosić prawdy, które mogą ją zniszczyć. Ale demokracja wierzy w mądrość wyborców – często naiwnie. Jeśli ekscytuje was zdecydowanie Brauna i Dudy seniora, blisko wam do kryptofaszyzmu.
Jeśli jednak uważacie, że agresja w życiu publicznym jest jak rak, traktujcie Brauna i Dudę seniora jak Macierewicza – trzech brodatych panów, którzy wyglądają poważnie, a są komiczni w przekonaniu, że uwierzymy w ich brednie. Tak nie będzie. Jesteśmy mądrzejsi niż im się wydaje.
Diss na Matę i jego Tatę
Gdy przeczytałem w Tygodniku Powszechnym felieton Jacka Podsiadły pt. „Rapcio i ojcio”, poświęcony bezpośrednio mojej książce „Jak wychować rapera”, a pośrednio twórczości mojego syna, pomyślałem, że nie ma sensu go komentować. Cóż bowiem można powiedzieć o tekście, który jest w zasadzie zbiorem wyzwisk? Jak zareagować na takie słowa, jak „bełkot beztalencia”? Jak zwracać się do Autora, aby licowało to ze stylem tytułu jego felietonu? Poecio? Odpowiedź to misja straceńcza.
Po pierwsze, może sobie Jacek Podsiadło wybierać dowolne słowa z piosenek Michała („stawiać kloca”) i naigrywać się z nich. Jest to jednak strategia groźna. Wystarczy bowiem przeczytać wiersz Podsiadły „Lament świętokrzyski”, by zdać sobie sprawę, o zgrozo, że pisze on w nim o podcieraniu tyłka. Czy takie wyrwanie z kontekstu świadczy o defekacyjnym charakterze jego twórczości? Nie sądzę.
Mój nowy projekt edukacyjny ma dzisiaj premierę
Dzisiaj, 1 września, jest premiera mojego Bezradnika „Jak wychować rapera”. Ta data nie jest przypadkowa, bo „Bezradnik” jest projektem edukacyjnym, którym chcę powiedzieć „nie” szkole z „The Wall” Pink Floydów i snów Przemysława Czarnka. Szkole, która ma wychować posłusznych, potulnych ludzi, potakiwaczy i potwierdzaczy.
„Jak wychować rapera” głosi, że oprócz posłuszeństwa szkoła musi uczyć także zdrowego buntu, kwestionowania i umiejętności cywilizowanego wchodzenia w intelektualny konflikt. Że nasza dobra przyszłość zależy nie od tego, czy nasze dzieci będą gotowe umrzeć za Ojczyznę, ale od tego, jak będą potrafiły dbać o pokój i Jej dobrobyt. „Bezradnik” mówi głośne „nie pozwalam” pani kurator, która publicznie pisze, że rozstrzelanie osiemnastoletniej Inki przez bezpiekę było „triumfem polskiej myśli niepodległościowej”. Nie, nie było. Bo śmierć nigdy nie jest triumfem, bo martwy człowiek już nie może myśleć, bo każda śmierć młodego człowieka jest naszą porażką.
„Jak wychować rapera” sprzeciwia się szkole, która uczy wyłącznie patriotyzmu śmierci i poświęcenia, a nie patriotyzmu życia dla Ojczyzny i tworzenia dla niej pięknych rzeczy.
Dlatego ten „Bezradnik” mówi o rzeczach ważnych: o altruizmie, przyjaźni, wolności, potrzebie zwalczaniu zła w sobie i w świecie, o potrzebie duchowości, o zdrowym społeczeństwie, tolerancji i otwartości, prawie i konstytucji. To mówienie o rzeczach ważnych wychodzi jednak nie od abstrakcji, ale od rzeczy młodym ludziom bliskich – od twórczości mojego Syna, który wspaniałomyślnie zgodził się ją do tego projektu udostępnić.
Uważam, że w edukacji powinniśmy podążać za naturalnymi zainteresowaniami i fascynacjami naszych dzieci – tylko wtedy zdążą pokochać naukę zanim ją znienawidzą. Uczenie ich przez teksty odległe i nie rezonujące bezpośrednio z ich życiem nie ma szansy powodzenia. Dlatego, mając szacunek dla pism Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego, wolę uczyć chrześcijaństwa przez „Żółte flamastry i grube katechetki” Michała. Tekst inny, ale wartości dokładnie te same.
Dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że „Jak wychować rapera” z idei zamieniło się w rzeczywistość. W szczególności Panu Redaktorowi Jerzemu Ilgowi, który był czułym akuszerem tej książki oraz całemu zespołowi Wydawnictwa „Znak”, z Panią Redaktor Katarzyną Węglarczyk na czele. Dziękuję tym wszystkim, którzy zgodzili się przeczytać książkę na wcześniejszym etapie i przekazać mi swoje uwagi. I dziękuję oczywiście mojej Rodzinie, bez której nic nie byłoby możliwe.
Dobrego, międzypokoleniowego czytania!