Gdy przeczytałem w Tygodniku Powszechnym felieton Jacka Podsiadły pt. „Rapcio i ojcio”, poświęcony bezpośrednio mojej książce „Jak wychować rapera”, a pośrednio twórczości mojego syna, pomyślałem, że nie ma sensu go komentować. Cóż bowiem można powiedzieć o tekście, który jest w zasadzie zbiorem wyzwisk? Jak zareagować na takie słowa, jak „bełkot beztalencia”? Jak zwracać się do Autora, aby licowało to ze stylem tytułu jego felietonu? Poecio? Odpowiedź to misja straceńcza.
Po pierwsze, może sobie Jacek Podsiadło wybierać dowolne słowa z piosenek Michała („stawiać kloca”) i naigrywać się z nich. Jest to jednak strategia groźna. Wystarczy bowiem przeczytać wiersz Podsiadły „Lament świętokrzyski”, by zdać sobie sprawę, o zgrozo, że pisze on w nim o podcieraniu tyłka. Czy takie wyrwanie z kontekstu świadczy o defekacyjnym charakterze jego twórczości? Nie sądzę.
Nie, nie potrafię zrozumieć, że obraźliwe określenie przestaje być obraźliwe, kiedy się go użyje w “utworze artystycznym”. Nie przeszkadzało mi, że Pański syn mówił o “stawianiu kloca”, “przelizywaniu się” i “rzyganiu”, dopóki Pan nie zasugerował, że utwór o tym właśnie jest utworem o patrzeniu w wodę i w niebo oraz Miłości. Napisałem to wyraźnie. Proszę albo się do mnie nie zwracać, albo się skupić na istocie mojego felietonu i wyjaśnić mi wartość moralną pochwalanego przez Pana rozbijania butelek w miejscu publicznym, wskazać miejsce w swoim tekście (tym, w którym wynosi Pan pod niebiosa pokojowe i chrześcijańskie przesłanie utworu o schodkach), gdzie odnosi się Pan do “starych bab” oraz wyjaśnić, jak Pan godzi tezę o takiej wymowie utworu z faktem, że syn Pański zwraca się do osób mojego pokroju per “jebane młotki”. Na tematy ogólne nie będę z Panem dyskutował. I z zarzucaniem mi kłamstwa niech Pan uważa, bo się Pan pośliźnie na czymś, co Pański własny syn po sobie zostawił.
Szanowny Panie Jacku,
Przecież jest w książce wyjaśnione.
Ja nie czuję się młotkiem, ale chyba nie mam charakteru nożyc.
Pozdrawiam
Jasiu
No bo Mata to napompowany przez niby młodzieżowo-nowoczesne (nie stetryczałe w sensie wizji siebie) pro światowe media (słowna wulgarność rapu?) średnio utalentowany twórca, artystycznie chałupniczy i muzycznie wtórny, o nieposkromionym apetycie na romans z wielką sławą w zaściankowej konwencji naszego kraju. Ale w sumie sympatyczny chłopak. Może za 5 do 10 lat dorośnie.